Nalewki

Skoro temat się aż tak rozwinął, to może napiszcie o najdziwniejszym winie na jakie trafiliście w kieliszku. Ja dość dawno temu miałem okazję degustować wino z Kanady, rewelacyjny Ice wine z Nowej Szkocji. To było coś wyjątkowego, zwłaszcza w skojarzeniu z miejscem uprawy winorośli. teraz już nie jestem pewien, ale to był chyba szczep Merlot. Nie mam uprzedzeń do win niemieckich, ale "lodowe" z Kanady było o kilka lat świetlnych przed nimi.

Mam ciekawe, własne spostrzeżenie winiarskie dla wszystkich winopijów, zwłaszcza dla „grega”. O wielkości wina w zestawieniu z aspektami kulinarnymi nie będę się za bardzo rozpisywał – bo o wielkich zestawieniach z serami czy też innymi potrawami większość zainteresowanych wie. Mam natomiast do przekazania epokowe odkrycie własne, powalające na ocenę jakości win i pozwalające odkryć coś nowego w winie:

Spróbujcie do kupionej butelki wina podać dobre gatunkowo, słodkie i jasne rodzynki, jako przegryzkę. Jest to ciekawe zestawienie, które eksponuje w winie inny smak, trudny do wychwycenia w „normalnej” kuchni. To coś podobnego do zestawienia wina z gorzką czekoladą, ale nie jest to, to samo. To taki mały eksperyment pobudzający zmysły i nadający zwykłej czynności picia, nowy wymiar.
To pozwoli wam poczuć to, co w winie jest "ponad" surowcem użytym w produkcji. Pokaże "wartość dodaną" i magię tego napoju.

P.S.
Im lepsze rodzynki, tym bardziej wymagający test!