bieganie

cóż po ciemku można być wziętym za kopulującego dzika - ja bym takiej zniewagi nie przeżył

jednak, przy moich traumatycznych wspomnieniach (gips, nie kopulujący dzik) raczej na wieczorne bieganie teraz namówić się nie dam, może w okolicach letniego przesilenia

spręż się na np sobotę na rano

jak chcesz ekstremalnych doznań możemy przebiec górki w tę i spowrotem, myślę że do 110% hrmaxa dojdziemy

oki
sobota rano?

tylko się upewnię co do godziny
bo ostatnio trochę mi się od córki oberwało

przepraszam za sobotę
rzeczywiście zostawiłem Cię daleko od domu
obiecuję że teraz Cię odprowadzę, potem się będę katować sam

7 będzie dobra, ale jeszcze potwierdzę

masz trasę czy mogę zaproponować?
możemy moją stroną drogi (tzn lasem) pobiec w stronę Kórnika do pomnika Kasprzaka w Czołowie i wrócić Twoją stroną
wtedy ja będe miał dodatkowe 3 km do domu:)

i niech ubuntu ruszy swój koniec pleców