bieganie

nie chwalę się po poniosłem klęskę
w piątek pobiegałem i po tym coś mi w kolanie nawaliło
na razie je leczę

Wczoraj otworzylem sezon wiosenny. Otwarcie dosc ryzykowne - po swiatecznym "wielkim zarciu" i tygodniu bez biegania, walnalem sobie trase ze wszystkimi honorami (czyli zabki, pompeczki i brzuszki w obfitych ilosciach) - i o dziwo zadne z urzadzen motorycznych sie nie zepsulo.

Las generalnie suchy, nawet biegajac po omacku nie zaliczylem wciagniecia przez bagna ... Za to zbyt optymistycznie podszedlem biegajac bez latarki - ostatnie 20 minut wiecej mowil mi instynkt, niz wzrok

Najblizsze trzy soboty nie dotrzymam Wam towarzystwa - bede z Wojtasem na probach w kosciele przed 1-sza Komunia. Ale jesli sa chetni na bieganie wieczorne - to zapraszam w poniedzialki, srody i piatki ... (teraz juz bedzie coraz jasniej, niebawem sztuczne swiatlo bedzie zbedne)

R.

też wczoraj się katowałem
miało być delikatnie i blisko
a zwiedziłem dziewicze tereny w kierunku na Rogalin
ładnie tam jest
ale tez potem ledwo wlazłem po schodach w domu.

Ostatnio bedac z moimi najmlodszymi damami w lesie - rowerem - wpakowalem sie w jakies galezie i probujac przez nie przebrnac przebojem zmasakrowalem sobie rower. Przerzutka fizycznie oderwala sie od ramy i zawisla na lancuchu jak zdechla ryba - dosc makabryczny widok w moim niby terenowym i wytrzymalym rowerku.

Jeszcze bardziej makabryczny byl koszt naprawy (przerzutka, hak przerzutki, oslona zebatki, przy okazji wyszla przetarta opona, skatowany hamulec, centrowanie kola) - odzywa sie jazda w ekstramalnych warunkach blotno-sniegowych przez jesien i zime.

No ale rowerek w koncu chodzi jak brzytwa i jest gotow na kolejne konfrontacje.

Jak u Was bieganie, stan miesni i stawow, kondycja, nastroje bojowe ?

R.

rowery jeszcze nadal pokryte zimowym kurzem....

Ale może w weekend....