Szanowny Panie Greg! Bardzo dziękuję że zechciał Pan podjąć polemikę i odpowiedzieć na wstawione do blogu prowokujące bzdury - bo tak raczył Pan nazwać mój wpis.
Nie Pana jednak reakcji oczekiwać należało, dał Pan jednak dowód swojego nadzwyczajnego przywiązania do Pana Jarosława, występując w roli Jego adwokata i obrońcy. Wyświadczył Pan jednako niedżwiedzią przysługę, bo zrobił Pan to wyjątkowo nieudolnie. Moja zaś ta tu odpowiedż, tylko z jednego względu jest podyktowana; użył Pan na zakończenie grzecznościowego zwrotu - oddając mi szacunek - a to zobowiązuje.
Zatem mimo wpisu z ostrzeżeniem, które w zamyśle ma zamknąć mi usta, piszę, a w ręce administratora forum składam losy niniejszego.
Zatem: słusznie pisze Pan, że czytać trzeba ze zrozumieniem, ale ...przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli!
Maksyma "nil nisi bene" oznacza kategorycznie: "mów DOBRZE albo wcale". Nie ma tu żadnej dowolności tłumaczenia i tak jak Pan nakazuje ("należy"): "mów MĄDRZE lub wcale" jest tłumaczeniem z gruntu błędnym. Prowadzi bowiem do absurdalnej tezy, że wypowiadać się mogą tylko mędrcy, lub co w tej sytuacji najbardziej oczywiste - ludzie nieskromni, pełni pychy, próżności i zarozumiałości. Nie chcę być niegrzecznym, ale swój wpis kwituje Pan tą maksymą, co - przy Pańskim tłumaczeniu - jest wielce wymowne.
Pisze Pan dalej: "Twierdzenie, że "nie ma takiego" dotyka wszystkich forowiczów, co wydaje mi się z Pańskiej strony zbyt daleko wysuniętą niesmacznością..."
Przecież cisza na blogu była tak bardzo wymowna, że znalazła dwa potwierdzające ten fakt komentarze. Napisał "to ja" i "JM".
Zatem potwierdziła się w Mieczewie w sposób zaiste najbardziej prozaiczny bibilijna prawda o zdarzeniu. Tam z braku bezgrzesznych - jawnogrzesznica, czyli jak dziś mówią - prostytutka, lub ze staropolska małpa lub kurwa - przeżyła i z miasta nie została wygnana. I tu w Mieczewie tak się stało - w formie oczywiście nam współczesnej. Żadnej "niesmaczności" w tym nie widzę. Ot historia koło zatoczyła i o mieczewskie lasy zahaczyła.
Co do szanowania się - jesteśmy zgodni!
Co do wzbudzania negatywnych emocji - tu już mniej - bośmy czasami pozytywni, czasami negatywni, a czasami można w kółko o serze, grilu i winie. A to akurat w nadmiarze Drogi Przyjacielu niesmacznym być może. Albo ciężkostrawne - ze wszystkimi tego konsekwencjami...
Ja jednak życzę tej stronie wielkiej publiczności, nie tylko koneserów tych kilku potraw. Życzliwy więc jestem - tak mam!
Szacunek do Waszego Grona też! Pozdrawiam. A. Saniecki.