Kosmiczna Straż Sprzątająca

– Wojtek rozda rękawiczki, a Julek worki! – zarządziła pani. – Proszę, ci, którzy są gotowi, ustawiają się parami przed klasą. Świat czeka na nas!

Bogna nadmuchała swoje rękawiczki i teraz machała nimi przed nosem Ani. Gosia roześmiała się i również nadmuchała jedną z rękawiczek. Po chwili wszystkie dzieci wywijały przezroczystymi balonikami ze sterczącymi w górę palcami. Pani poleciła im dobrać się w trójki i poszli sprzątać świat, czyli Osiedle pod Lipami.

Fajnie jest wyjść ze szkoły w czasie lekcji. Gosia wrzuciła do swojego worka znalezioną na trawniku butelkę po soku i niedopałek papierosa. Przysiadła na ławce. Ania z Bogną gdzieś się zapodziały, a słońce tak przyjemnie, rozleniwiająco świeciło. Migotało na zielonych liściach, gdzieniegdzie maźniętych już czerwienią. Sprzątanie nie zając – stwierdziła Gosia i wyciągnęła się wygodniej na ławce. Zagapiła się na pierzaste chmury, płynęły tak leniwie…

– Odpoczywasz? – zapytał nagle ktoś gardłowym głosem.

Dziewczynka obejrzała się i nie mogła wierzyć własnym oczom. Za nią stał kot. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kot miał na nogach coś w rodzaju łyżworolek, a w ręku trzymał zwyczajny, czarny worek na śmieci.

– Nnnie… nie odpoczywam – zdołała wykrztusić. – Sprzątam.

– Ach, to tak wygląda u was sprzątanie? – zdziwił się kot. – Pozwól, że się przedstawię. Jestem Kot w rolkach.

– Myślałam, że istnieją tylko Koty w butach.

– Możliwe, ale w innych światach. Naszą planetę zamieszkują Koty w rolkach i Psy na wrotkach.

Gosia rozejrzała się: wszędzie po krzakach, pod ławkami, między klombami kwiatów myszkowały dziwacznie ubrane stworzenia, uzbrojone w odkurzacze lub miotły.

– Jesteśmy Kosmiczną Strażą Sprzątającą. Latamy od planety do planety i pomagamy ich mieszkańcom uporać się ze śmieciami.

– A skąd wiedzieliście, że potrzebujemy pomocy?

– Wasza Ziemia nadała sygnał SOS.

– Nasza Ziemia?!

– Jasne! Posłuchaj! – i kot przykląkł, przykładając ucho do ziemi, a Gosia poszła w jego ślady. Usłyszała dobiegające gdzieś z bardzo daleka bicie serca i charakterystyczne wołanie o pomoc alfabetem Morse’a: . . . - - - . . .

– Co robisz? – nad Gosią stały Ania i Bogna.

Dziewczynka zerwała się na równe nogi.

– Nie mogłyśmy cię znaleźć. Dużo masz śmieci?

– Eee… nie… – zaczęła Gosia.

– A to co? – Bogna wskazała czarny pękaty worek oparty o ławkę. – Ale tego nazbierałaś! Chyba najwięcej z nas wszystkich!

– Ja? Ja tylko... – wydukała Gosia i rozejrzała się z niedowierzaniem.

Ale kota w rolkach nigdzie nie było. Cóż, może już ruszył na wysypisko…

 


ilustracje: Elżbieta Jarząbek