Albert F. Waligóra - kandydat do rady

Jako ostatnia zabieram głos w sprawie wyboru na radnego pana Alberta Franciszka Waligóry.
Panie Albercie - więcej pokory. Więcej szacunku dla ludzi, mniej buty i arogancji. Niech Pan nie bierzy przykładu ze swego ojca, który wiadomo wszystkim jaki jest.
Napisał Pan:

Poza tym mogę pomóc przy próbie zorganizowania jakiejś większej imprezy (może z okazji Dnia Dziecka?!). I w zasadzie tak samo chciałbym współpracować gdybym to ja został radnym

... A gdzie Pan był do tej pory? Wielokrotnie na forum poruszane były tematy spotkań, trzeba było iść za ciosem i włączyć się do społeczności a nie stać z boku. Gdzie Pan był, gdy budowano plac zabaw pod drutami wysokiego napięcia? Gdzie Pan jest, gdy rowy w czasie deszczu zapełniają się i zalewają chodniki? Społecznik???

Chcę być radnym aby zwiększyć inwestycje i rozwiązać problemy przede wszystkim Mieczewiaków

. Chęci trzeba mieć, ale najpierw niech Pan uporządkuje swój stosunek do ludzi od których zależy czy Pana wybiorą czy nie. Powinien Pan przeprosić wszystkich obecnych na zebraniu za swoją nonszalancję, za bezpardonowe obnażanie przeciwników. Jeszcze nikt nie urodził się radnym i trzeba być wyrozumiałym dla niewiedzy kontrkandydatów. To tyle. Może za 20 lat będzie miał Pan szansę...

Wolałbym aby nie naruszała Pani/Pan dobrego imienia mojej rodziny, jeśli chce Pani/Pan skupić się na krytyce to proszę to robić względem mojej osoby. Ale odpowiadając na temat mojego taty, to jest On sprawiedliwą, pracowitą, uczciwą osobą, która niejednokrotnie pomagała innym (a jeśli chodzi o to, że interweniuje gdy mieszkańcy naruszają Jego prywatną własność to chyba jest to uzasadnione). Poza tym pyta Pani/Pan gdzie jestem gdy woda zalewa rowy? Wypompowuję wodę z podwórza, która wpływa bezpośrednio z ulicy Szerokiej, poza tym odblokowuję studzienkę wpustową odbierającą wody opadowe z całej ulicy Szerokiej i pogłębiam rowy wzdłuż działek 196 i 152 odprowadzające tą wodę bo jakoś poza mną i moją rodziną (i Panem Grzegorzem) nikt się tym nie zainteresował, mimo, że nie jestem za to odpowiedzialny. Gdzie byłem gdy była rozmowa o placu zabaw? Na zebraniu. Ponad 4 lata temu gdy pojawiła się ta sprawa poddałem w wątpliwość słuszność lokalizacji placu zabaw, wtedy jdnak sporo osób skrytykowało mnie, że należy się cieszyć, że wogóle coś chce gmina zrobić a poza tym, że to nie jest jak to wtedy powiedziałem linia wysokiego napięca tylko średniego. A jeśli chodzi o spotkania to w ostatnich latach aktywnie uczestniczę w organizowaniu tego typu spotkań, informowałem też m.in. Mieczewiaków o takim spotkaniu organizwanym w ramach stowarzyszenia. Jeśli się nie mylę to na tym spotkaniu mieliśmy właśnie zadawać pytania. Dlaczego takie? Bo chciałem wiedzieć jaki mają stosunek do tych spraw Pani Mirosława i Pan Krzysztof.

Mieszkam w Mieczewie od urodzenia. Prowadzę gospodarstwo rolne, kontynuując tym samym rodzinne tradycje sięgające XIX wieku. Często słyszę pytania dlaczego zdecydowałem się na zostanie rolnikiem - zajmuję się tym bo najzwyczajniej to lubię i widzę szanse rozwoju, które staram się wykorzystywać w 100%. Poza zwierzętami, które są bezpośrednio związane z gospodarstwem, mam też psa, sześć kotów:) i królika.
Czas wolny spędzam z przyjaciółmi i ze znajomymi. Lubię kino, podróże, poznawać nowe miejsca - jeśli wypoczywać to tylko aktywnie.
Nie mam ulubionego gatunku muzyki, najczęściej słucham stacji radiowych (eska, rmf fm). Często uczestniczę w różnego rodzaju imprezach organizowanych na terenie naszej gminy lub okolicznych miejscowości. Często biorę udział w przygotowywaniu spotkań przedświątecznych i okolicznościowych w ramach SPG.
Staram się nie kopiować innych osób, skupiam się raczej na kreowaniu własnego stylu. Jestem praktykującym katolikiem, nie jestem zwolennikiem palenia papierosów, jestem wrogiem "dopalaczy" i innych "wynalazków", alkohol tylko przy wyjątkowych okazjach. Od czasu do czasu lubię "wskoczyć" w garnitur, na codzień jednak ubieram się mniej "oficjalnie".

Po raz trzeci upominam się o program wyborczy...

Bo ma Pan taki?

Zauważyłem Pana i Panią Twardowską na plakatach na mojej ulicy!
No, no... Gratuluję!