Gra w zielone

Zabierałam się do pisania bardzo, bardzo długo. Bo to tyle nowości w tak krótkim czasie. Zastanawiałam się o czym napisać na początku. Przyjazd ? Szkoła ? Komunikacja ?

Właściwie co to za pytanie. Oczywiście o Naturze.

Niemcy znani są z zamiłowania do ekologii. Energia ekologiczna, opakowania Eko, segregacja śmieci, półki w sklepach uginają się pod produktami BIO .

Co mnie zaskoczyło najpierw ? Ilość terenów zielonych w mieście. W zasadzie osiedla ( mam tu na myśli większe skupiska domów lub kamienic , a nie blokowisk i sypialni typu Rataje czy Piątkowo) otoczone są zielenią. Parkami, skwerami, ogródkami, placami zabaw i obiektami rekreacji i wypoczynku. W tej zielonej dżungli żyje niezliczona ilość zwierząt. Idąc na przystanek (zawsze wybieram dalszą drogę przez park ) ok. 15 minut muszę ustąpić  pierwszeństwa przecinającym moją drogę wiewiórkom ( ok. 3 spotykane wcześnie rano), pozdrowić  kosy, które w zasadzie nie reagują na mnie zupełnie, uważać na jeże bo rano jeszcze półsenne, myszki wiercipiętki. Nad głową przelatują klucze gęsi, a bliżej południa myszołowy na polowaniu, szpaki, sójki, dzięcioły, sikorki i wiele innych znanych i nieznanych mi gatunków przypatruje mi się  drzew i krzewów.

Mam szczęście . Mieszkam przy lasku miejskim Eilenriede to ok. 650 hektarów. Gdzie się nie ruszę - zieleń.  Na drzewach budki dla ptaków różnych gatunków, pod drzewami ścieżki rowerowe i alejki spacerowe z ławkami. Ścieżki rowerowe to temat sam w sobie. Teraz wspomnę tylko , że przez park prowadzą różnorodne szlaki, dobrze oznakowane skąd, dokąd, ile km trasa, a na rozdrożach tablice z planem parku i najbliższej okolicy. O dziwo mało koszy na śmieci a mimo to wszędzie czysto. I to nie dlatego, że sprzątają tak dobrze , ale po prostu nie śmiecą. Chociaż słyszałam już uwagę, że jak tylu tutaj obcokrajowców to pewnie wrodzone niemieckie zamiłowanie do porządku wkrótce zaniknie.

PSY

Oczywiście fotografuję się namiętnie z każdym napotkanym bokserem. Widzę wtedy zdziwione spojrzenia spacerujących, ze tak po prostu podchodzę do tak niebezpiecznych zwierząt. A bokser jak to bokser. Przytuli się, da się pogłaskać i podaje piłkę do zabawy. Dobrze że nie włazi na kolana.

Psy wyprowadzane są na smyczy lub bez. W parkach jest generalnie nakaz wyprowadzania psów na smyczy, ale wielu właścicieli czworonogów decyduje się psy puścić luzem. Ale robią to rozważnie zachowując panowanie nad psami. O kagańcach nie ma mowy. Nawet w komunikacji miejskiej nie ma obowiązku zakładania psom kagańców. Ani dużym, ani małym.

Nie stanowi to żadnego problemu dla współpasażerów. Żadnych uwag typu „Pani weżmie to bydlę” też nie słyszałam. Na chodnikach nie ma żadnych psich odchodów. Nie podejrzewam, że niemieckie czworonogi nie mają takich potrzeb. To raczej ich dwunożni przyjaciele troszczą się o to.

Czy coś mnie zaskoczyło ? Owszem. Place zabaw dla dzieci nie są odgradzane płotem od reszty otoczenia więc dzieciaki nie muszą się czuć odizolowane od reszty świata. W nocy niejeden kot przemknie przez teren dla dzieci i nie ma z tego powodu tragedii. Nikt nie sprowadza od razu służb sanitarnych, policji, telewizji i co tam jeszcze można. Zarówno ludzie jak i zwierzęta są częścią tego ekosystemu i  nie ma potrzeby wprowadzać sztucznej zapory. Zresztą czy jest płot przez który kot nie przejdzie ?

Ostatnio byłam w kilku domach seniora. Wszędzie jeżeli odwiedzający chciał mógł przyprowadzić ze sobą psa i wprowadzić do wewnątrz. To mi przypomniało ,że jeszcze w Polsce przed wyjazdem czytałam o domu seniora w którym mieszkaniec domu mógł zamieszkać ze swoim psem. Ze strony psychologicznej to wręcz idealne rozwiązanie. Osoba, która przeprowadza się do takiego domu staje na progu nowego życia. Większość tego co kochała, o co się troszczyła, co stwarzało indywidualny klimat musiała zostawić. Zmiana środowiska, ludzi, zwyczajów. Ulubiony fotel, ukochana makatka, widok z okna, sąsiadka, kot dachowiec, brzoza z podwórka. Wszystko zostawia. Wtedy właśnie przyjaciel, z którym tyle lat mieszkała wprowadza ją do nowego świata. Są razem i są dla siebie. On jak zawsze na jej kolanach. Wierny i kochający.

Ile bólu przeżywają takie osoby, kiedy zmusza się je do oddania zwierzęcia do schroniska. Ile bólu przeżywają oddawane zwierzęta, które nie rozumieją dlaczego tak nagle przestają być kochane. A często, podobnie jak i właściciele najlepsze lata mają już za sobą. To właśnie ta grupa zwierząt, ma kłopoty ze znalezieniem domu adopcyjnego.  Często są już za stare ”w oczach’ ewentualnych zainteresowanych rodzin.  Same zwierzęta,  przeżywają  olbrzymi szok. Z domu przechodzą do nieogrzewanych zewnętrznych kojców często zajętych już przez innych lokatorów. Nie ma ukochanych kolan, ręki która targała za uszy, miski starej, ale zawsze pełnej, wytartego koca o swojskim zapachu.

Dlaczego mamy za jednym zamachem odbierać  szczęście obu stronom ? Oni są szansą dla siebie. Poza tym senior z psem to aktywny senior. Spacer, karmienie wszystko przy psie trzeba samemu zrobić. A więc są wszystkie elementy, które seniora trzymają czyli  ruch, zajęcie i bycie potrzebnym.

Niby proste, ale dlaczego trudne w realizacji ?