Fundusz Sołecki

Jarosław Malesiński napisał:

Pani Burmistrz obiecała „coś” nie precyzując kwoty. Nikt raczej nie jest wstanie odpowiedzieć ile to jest „reszta od coś”

Oj
wydaje mi się, że na zebraniu były całkiem konkretne kwoty i cele. Między innymi:
-osoba sprzątająca 4000zł
-nawierzchnia placu zabaw po przeniesieniu - też kilka tysięcy
Kto ma protokół z tamtego zebrania? Przydałby się na wtorek

Jarosław Malesiński napisał:

Droga KUNO,
temat niezwołania zebrania wiejskiego (na temat funduszu) w terminie, był jednym z powodów zaktywizowania się "spadochroniarzy". Uznaliśmy że skoro zasiedziali w Mieczewie od wieków mieszkańcy nie chcą , to my coś zrobimy - niemniej zależy nam najbardziej na tym by nam wszystkim żyło sie w Mieczewie wspaniale i byśmy wspólnie coś w tym kierunku robili. Przez uprzejmość czekaliśmy w tym roku do ostatniej chwili, by nie uprzedzić niczyjej inicjatywy w tej sprawie, ale ponieważ terminy naglą, więc dłużej już nie można czekać.
P.S.
Winnych nie ma co szukać, bo wina jest nasza wspólna, że nie pilnujemy własnych interesów w gminie !

Powiem tak - zasiedziali mieszkańcy, do który ja należę, nigdy nie mieli do czynienia z funduszem sołeckim - to gmina rozdzielała fundusze jak chciała.Zebrania wiejskie również należały do rzadkości, bo nie były wywoływane przez konkretne cele.

"...Przez uprzejmość czekaliśmy w tym roku do ostatniej chwili, by nie uprzedzić niczyjej inicjatywy w tej sprawie, ale ponieważ terminy naglą, więc dłużej już nie można czekać."..

Czekaliśmy - liczba mnoga mnie zadziwia. Czyjej inicjatywy baliście się w liczbie mnogiej?

Jarosław Malesiński napisał:

Uznaliśmy że skoro zasiedziali w Mieczewie od wieków mieszkańcy nie chcą , to my coś zrobimy

Wszystko fajnie Panie Jarosławie ale nie rozumiem dlaczego za brak decyzji w sprawie opóźniania terminu zebrania i cała wina za utracone pieniądze z funduszu kierowana jest przez Pana na wszystkich RODOWITYCH mieszkańców. Nie chcą? Czy nie do końca mogą? Zabrzmiało to tak jakby Ci rdzenni nie robili zupełnie nic i w niczym nie uczestniczyli. Jeszcze niedawno wziąłem udział w dożynkach gminnych nie jako rolnik a jako Mieczewiak. Ktoś powie dożynki to święto rolników, więc to Ich obowiązek. Tylko, że na wieńcu nie było napisane "dar od dwóch rolników z Mieczewa", a "MIECZEWO" (rolnicy, aptekarze, murarze, lekarze, pracownicy biurowi, dzieci, młodzież, a nawet jeden "alfons"!) i z Nowych mieszkańców do całej akcji włączyło się dwóch (Pan Tomek i Pan Krzysztof), włączyła się też jedna osoba, która z Mieczewem jeszcze za dużo wspólnego nie ma, żeby ratować delegację! Niecały tydzień temu brałem też udział w organizowaniu festynu ekologicznego w Mosinie. W 2008 i 2011 roku rdzenni Mieczewiacy odgrywali też główne role na dożynkach gminnych. Jeszcze nie tak dawno kilka razy w roku podczas zimy odbywały się kuligi dla dzieci i młodzieży. Więc nie wydaje mi się aby rodowici mieszkańcy nic "nie chcieli", nic nie robili i byli wszystkiemu winni...Jak najbardziej zgadzam się z tym, że Nowi w radzie sołeckiej i poza nią znacząco "zwiększyli obroty" Mieczewa ale proszę pamiętać, że ta poprzednia rada to nie tylko rdzenni Mieczewianie...a fundusz sołecki też był w plecy...